Takie
ze mnie paskudne stworzenie się zrobiło, że nawet najcudowniejszą chwilę byłam
w stanie zniszczyć. Rozpływałam się pod wpływem wilgotnych pocałunków
pozostawianych przez ciepłe wargi Francuza. Nie byłam w stanie kontrolować
cichych jęków, które same opuszczały moją pierś. Ciało wyginało się w łuk pod
wpływem każdej, nawet najdrobniejszej pieszczoty. Coś jednak jest w tym, że
Francuzi są wspaniałymi kochankami. Nie mogłam sobie wyobrazić w tej chwili
powrotu do zwykłego, przeciętego faceta, którym był mój eks-chłopak. On nawet w
najmniejszym stopniu nie był tak doskonały, jak Pierre. Nie wiem jednak co mnie
podkusiło, by zapytać go o jego przeszłość. Mogłam przewidzieć, że raczej nie
zechce prowadzić tego typu rozmowy. Powinnam była postawić się na jego miejscu.
Skoro ja nie chciałam wspominać byłego chłopaka, który rozdeptał moje serce, to
co dopiero musiał czuć Pujol, kiedy jego dziewczyna popełniła samobójstwo. A
przecież była w ciąży… Widząc zaskoczoną minę siatkarza, skuliłam się w sobie.
Pierre
dyszał ciężko. Byłam prawie pewna, że nie chodzi tutaj o nasze igraszki sprzed
chwili. W jego oczach nie było już radosnych iskierek, a ust nie zdobił
lubieżny uśmieszek. Dłonie zacisnął w pięści. Próbowałam jakoś zmienić temat,
ale niestety nie wykazałam się odpowiednim refleksem. Cholera. Powinnam
najpierw pomyśleć, zanim w ogóle się odezwę. Teraz tylko pozostało przeklinanie
w myślach własnej głupoty.
- Pierre przepraszam – szepnęłam
cicho w nadziei, że to załatwi sprawę. Niestety. Pujol poderwał się z miejsca i
zaczął przemierzać swój salon w tę i z powrotem. Był zdenerwowany. Chociaż nie!
Pierre Pujol był całkiem porządnie wkurwiony, a przyczyną jego zmiany
zachowania byłam ja.
- Rozmawiałaś z Kapferem –
bardziej stwierdził, niż zapytał. Nie było się co spierać, więc niechętnie
przytaknęłam dla formalności. – A prosiłem go, by o niczym tobie nie mówił.
- Gdyby nie on, pewnie bym tutaj
nie przyszła.
Z
tym argumentem Pierre najwyraźniej nie mógł się spierać. Zaakceptował go jako
jedyną zaletę faktu, iż poznałam prawdę o nim z ust zupełnie innej osoby. Do
tej pory myślałam, że to ja jestem skomplikowaną osobą. Trafiłam na godnego
przeciwnika, z którym musiałam sobie jakoś poradzić. Podniosłam się powoli z
kanapy, wygładziłam materiał spódnicy i niepewnie zbliżyłam się do Francuza.
Nie wiedziałam, jak może zareagować. Uderzy mnie? Nie, tą możliwość szybko
wykluczyłam. Kobiety w życiu by nie skrzywdził. Postanowiłam więc zaryzykować i
znów się w niego wtuliłam. W tej chwili to był chyba jedyny sposób na
powstrzymanie go od kluczenia po pokoju. Znów był spięty. Gładziłam jego plecy
czując, że każdy mięsień napina się mocno.
- Pierre, chcę ciebie poznać
nieco lepiej – szepnęłam. Aby spojrzeć mu w oczy musiałam nieco zadrzeć głowę.
Chociaż to nie to samo, co przy Bartoszu. – Nie wiem co sobie myślałam
zgadzając się tutaj przyjeżdżać. Kiedy Xavier mi o wszystkim powiedział… Wiem,
że cierpisz, a ja nie chcę być tego powodem. Wystarczająco dużo już w swoim
życiu przeszedłeś. Jeśli więc wolałbyś nie mieć ze mną nic wspólnego, to mogę
podejść.
Na
potwierdzenie swoich słów, odsunęłam się na długość ramion. Nie chciałam mu się
narzucać. Byłam dziewczyną z problemami, a taką miał w swoim życiu. Cierpiał.
Nie wyleczył się z utraconej miłości. Ona go nie rzuciła. Zabiła się. Nie
potrzebował kolejnych problemów. Ja nie zdążyłam jeszcze zaangażować się
emocjonalnie. Czułam się od niego uzależniona, ale szybko się z tego wyleczę.
Przez ostatnie dwa tygodnie nie miałam potrzeby, by widzieć się z Pujolem.
- Nie możesz mnie zostawić.
Paula, zachowałem się jak skończony kretyn. Uniosłem się dumą. Poza tym
potrzebujesz mnie. – Uniosłam sceptycznie brew. – Chciałaś zemścić się na tym
palancie, który złamał twoje serce. Wysportowany Francuz zapewne będzie powodem
niezdrowej zazdrości, jeśli wiesz co mam na myśli.
A
więc przechodzimy do interesów. Mówiąc szczerze, nie tego się spodziewałam.
- Mam się z tobą niby umawiać, żeby mój były się wkurzył?
- Nie musimy udawać. Możemy
spotykać się tak na poważnie.
- Serio? – Ledwo z siebie
wykrztusiłam. Pierre ochoczo pokiwał głową, a jego twarz znów rozpromienił
uśmiech. – Więc chcesz, bym została twoją… dziewczyną?
Nie
odpowiedział. A przynajmniej nie w taki sposób, jaki oczekiwałam. Przytulił
mnie mocno do swojej piersi. Mruknęłam cicho, odprężając się. Nie zauważyłam
nawet, że również jestem nieco spięta. Może jednak podświadomie bałam się
odrzucenia? Tak, tego bym chyba nie zniosła. Potrzebowałam miłości. Chciałam
być komuś potrzebna. Pragnęłam czuć, iż komuś na mnie zależy. Lubiłam odgrywać
ważną rolę w życiu drugiej osoby.
Niecierpliwe
dłonie przesuwały się powoli wzdłuż mojego kręgosłupa. Po omacku Pierre trafił
na zamek mojej białej, jedwabnej koszuli. To był dobry wybór. Lekko
prześwitywała, więc można było dostrzec mój kolorowy biustonosz, którego
miseczki obszyte były czarną koronką. Podświadomie dokonałam dzisiejszego poranka
właściwego wyboru. Uśmiechnęłam się.
- No co? – Wychrypiał Pierre w
moje usta. Nie chciałam zdradzać powodu mojego rozbawienia. Zarzuciłam ręce na
jego szyję. Był idealny w swojej niedoskonałości. Nie miałam pojęcia, czy
kiedykolwiek mnie pokocha, ale próbowałam w to wierzyć. Zaczynałam się
angażować i miałam nadzieję, że tym razem nie będę tego żałować. A jakby co
miałam przecież wspaniałego obrońcę w postaci mojego brata oraz jego kolegów z
drużyny. Nigdy nie lubili obserwować moich łez. Nawet kiedy byłam tylko lekko
przybita, obok zjawiał się taki Michał Winiarski i próbował pocieszać. Nela
również zechciałaby wydrapać kolejnemu palantowi oczy. Świadomość tego dodała
mi nieco pewności siebie. Nie byłam sama. Otaczałam się wspaniałymi ludźmi, a
zakładanie z góry, że Pierre planuje mnie skrzywdzić, nie miało przecież sensu.
Ja podświadomie staram się ufać, iż każdy ma jakąś dobrą stronę. Wilkołak ma
ich wiele.
- Chodźmy do sypialni.
I
nie trzeba było mu tego dwa razy powtarzać. Wziął mnie na ręce, by po chwili
delikatnie ułożyć na swoim łóżku. Obchodził się ze mną, jak z jakimś cennym
towarem, którego nie można uszkodzić podczas transportu. Nie protestowałam,
kiedy podwijał moją spódnicę. Śmiałam się cicho, kiedy ciepłym oddechem
łaskotał wewnętrzną stronę moich ud. Poczułam prawdziwe pożądanie, gdy zębami
ściągał samonośne pończochy. Znalazłam się w cudownej bańce mydlanej, której
nie chciałam przez najbliższych kilka minut opuszczać.
Odautorsko: Jestem mistrzem w niszczeniu fabuły. No dobra, może dalej będzie lepiej. Skończy się na20 rozdziałach? Prawdopodobnie.
Co będzie jeśli im nie wyjdzie? Czy ona skoczy z dachu, a on się załamie? Nie! Tak nie może być, choc swoją znajomość zaczęli od dupy strony!
OdpowiedzUsuńJuż się spodziewałam wybuchu wściekłości ze strony Francuza gdy Paula zdradziła że zna jego sekret, ale Pierre szybki się ogarnął i nawet nie było jakiegoś armagedonu. Już myślałam że pójdą na układ, ale na szczęście, Pujol zaproponował spotykanie się na poważnie. Ja często powtarzam że nie każdy związek musi zaczynać się normalnie, można i tak, czasami takie nawet są szczęśliwsze od tych typowych, szablonowych gdzie na każdej randce czy spotkaniu przechodzi się na kolejny etap. Oni zaczęli inaczej ale może skończą szczęśliwe
OdpowiedzUsuńNie wydaje się, aby Pierre chciał ją skrzywdzić, wręcz przeciwnie odnoszę wrażenie, że mu na niej zależy, że jest dla niego bardzo ważna. Mam nadzieje, że kiedyś dojdzie po między nimi do szczerej rozmowy o przeszłości.
OdpowiedzUsuńPS: Jak dla mnie może być więcej niż 20 rozdziałów ;)
Jejku, Kaś, strasznie to polubiłam, strasznie i świadomość, że możesz skończyć na 20 rozdziałach jest troszkę dołująca. Pierre wydaje się osobnikiem, który chyba nie krzywdzi kobiet, ale zawsze pozostaje to ''ale''.
OdpowiedzUsuń20 rozdziałów? Liczę na to, że się rozpiszesz, wena cię nie opuści i wyjdzie więcej. : )
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne i nie wyobrażam sobie, aby mogło się kiedyś skończyć. Naprawdę.
Pozdrawiam. ; )
A idź mi Kaś z tym twoim mistrzostwem, bo ja go tu nigdzie nie widzę. 20 powiadasz? od biedy może być. Myślę, ze taką ilość przeżyje aczkolwiek chciałoby się czytać i czytać wszystko spod twoich paluszków <3
OdpowiedzUsuńCóż Paula ma wiele talentów, do niszczenia chwil też :P rozbudzasz moją wyobraźnię wspomnieniem o kochankach :P
Pierra nadal nie ogarniam. Myślę, że mu zależy, że to nie tylko ta chęć zemsty na tym kolesiu co ją porzucił. On się czuje za nią odpowiedzialny, myślę, że się zakochał. Mam nadzieję, że jej nie skrzywdzi. Ciekawe też co Bartek na wieść o tym, że jego siostra spotyka się z wilkołakiem.
A Xavier to dobry przyjaciel <3
iśka
No w zasadzie nie wiem co Paula zrobiła tak nagle pytając o przeszłość Francuza. Zwłaszcza, że – jeśli dobrze zrozumiałam – zrobiła to między jednym pocałunkiem a drugim. Mistrzowskie wyczucie chwili! Cieszę się jednak, że szybko wyjaśnili sobie tą sprawę. W zasadzie wypadałoby, żeby teraz Paula powiedziała co dokładnie stało się z jej byłym, bo tego jeszcze nie wiem. No i fajnie, że są parą tak na poważnie, ale zastanawiam się co z tego wyjdzie. Okej, wiem, że zabrzmię jak stara ciotka, ale naprawdę mam obawy co do nich. Nie wiem czy to wszystko nie potoczyło się za szybko. Zawsze jak się widzą, kończą w łóżku, teraz jeszcze są parą… A w sumie Paula dopiero co chciała się zabić. Dziewczyna Pierre’a też nie umarła tak dawno temu. To możliwe, żeby tak szybko zapomnieli o swoich starych miłościach?
OdpowiedzUsuń