9 listopada 2013

Rozdział 13

            Pierre był nieco inni, niż wyobrażali to sobie fani. Dla nich był inny. Rozrywkowy, wesoły facet. Taki trochę nieco typowy Francuz, który uśmiecha się pięknie do każdej, ładnej dziewczyny oraz mówi ze śmiesznym akcentem. Pierre Pujol w rzeczywistości stworzył własne wyobrażenie na pozorach. Wypracował to całkiem nieźle. Były jednak dwie osoby, którym dał się poznać z tej prawdziwej strony.
            Pierre nie był wesołym chłopcem, który ma zamiar związać całe życie z siatkówką. Był kochającym mężczyzną. Bał się mówić o swoich uczuciach. Już raz ktoś go poważnie zranił. Już raz kogoś zawiódł. Utracił wiarę w siebie. Na boisku rzeczywiście był inny. Przejmował kontrolę. To od niego zależały losy drużyny. Potrzebował tego. Musiał czuć się potrzebny. Komuś. Nie całej drużynie. Do nich nie czuł przywiązania. Wiedział, że pewnego dnia i tak się rozstaną, bo przecież nic nie może trwać wiecznie. Potrzebował osoby, w której będzie mógł się zakochać. Tak bezgranicznie i bez opamiętania.
            Pierre potrzebował mnie.
            Bezwiednie przyglądałam mu się od dobrych dwudziestu minut. Wyglądał pięknie kiedy spał. Taki niewinny oraz spokojny. Zero trosk, czy zmartwień. Znajdował się w swojej sennej krainie, w której był przeważnie bezpieczny. Czasem budził się z niemym krzykiem lub dzwonił w środku nocy tłumacząc, iż pragnie jedynie usłyszeć mój głos. Dopiero poprzedniego wieczora opowiedział mi o dręczących go koszmarach. Widział w nich mnie, stojącą na dachu. Tym razem jednak przybiegł zdecydowanie za późno.
            Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Czułam, że mimo wszystko każdego dnia go zawodzę. Nie potrafiłam powiedzieć o swoich uczuciach. W dalszym ciągu nie umiałam ich sprecyzować. Pierre stanowił w moim życiu jakąś ważną rolę, ale te dwa słowa nie chciały przejść przez gardło.
            Powoli podniosłam się z łóżka, chwytając przy tym klubową koszulkę Pujola. Na palcach zakradłam się do kuchni, gdzie nastawiłam wodę na kawę. Czarną, mocną. Za godzinę miałam stawić się na mojej kochanej uczelni i powinnam być w pełni sił. Musiałam też odrzucić te wszelkie, posępne myśli. Robiło mi się od nich niedobrze.
- Powinnaś żyć chwilą – oznajmiła pewnego dnia Nela. Zupełnie się tego po niej nie spodziewałam. Zazwyczaj to ona jest tą rozsądną, twardo stąpającą po ziemi dziewczyną. Życie chwilą było dla niej największą bzdurą. Najwidoczniej nie tylko ja się zmieniłam.
            Zostawiłam wilkołakowi kartkę na lodówce, by przypadkiem się nie martwił kiedy się obudzi, a mnie nie będzie. Był zdecydowanie zbyt przewrażliwiony, ale rzecz jasna nie mogłam go za to winić. Skoro jednak miałam pojawić się na uczelni za niecałą godzinę, potrzebowałam kilka zeszytów oraz wypracowanie, nad którym przesiedziałam kilka dni.
            Wchodząc do mieszkania nieco mnie zdziwiła panująca w nim cisza. Moja przyjaciółka powinna już przynajmniej od godziny być na nogach. Nie lubiła się spóźniać. Wszędzie musiała być przynajmniej dwadzieścia minut przed czasem. Całkiem prawdopodobnym było, iż zapomniałam o jakimś kolokwium, a Nela zawaliła noc, by się uczyć.
Wparowałam bez zbędnych uprzejmości do jej pokoju, czego natychmiast pożałowałam. Przez blisko minutę stałam z idiotycznym wyrazem twarzy. Kiedy wreszcie dotarło do mnie co widzę… cóż, nie mogłam zareagować inaczej.
- O Boże! – Zasłoniłam oczy i na wszelki wypadek odwróciłam się plecami do dwójki śpiącej smacznie w jednym łóżku. – Czy moglibyście się ubrać z łaski swojej?
- Paula? Co ty tutaj robisz?
- Mieszkam, Nela. Powinnam raczej zapytać co ON tutaj robi?
- Oj siostra…
- Nie siostruj mi tutaj – warknęłam, w dalszym ciągu nie odwracając się w stronę tej dwójki. – Nela, idę na zajęcia. Jak byś czego potrzebowała, to szukaj mnie na uczelni lub u Pierra. Pa!
            Drogę na wydział przeszłam w zaskakującym tempie. Byłam wściekła. Nie dlatego, że Nela przespała się z moim bratem. Właściwie, to chyba od zawsze robiła do niego maślane oczka. Uwielbiała siatkarzy, a Bartosz… Chodzącym ideałem to on nie jest, ale mojej przyjaciółce najwyraźniej to wystarczało. Nie, nie. Mi chodziło o coś zupełnie innego. Przez ostatnie tygodnie Nela regularnie czepiała się mojego związku z Pierrem. Według niej z jego powodu opuściłam się znacznie w nauce i spędzałam z nią zbyt mało czasu. Pewnie. Bardzo ładnie wykorzystała ten czas, kiedy mnie nie było.
            Przekraczając próg uczelni zdałam sobie sprawę z tego, iż zaczął padać śnieg. Zaklęłam cicho. Moje włosy zdecydowanie nie lubią tego typu pogody. Mogłam pożyczyć czapkę Pujola.
- Paula! – Coś małego i rudego uwiesiło się na moim ramieniu. – Planujemy zorganizować grupowe Mikołajki. Piszesz się?
- Jasne – odpowiedziałam naszej starościnie, wzruszając przy tym obojętnie ramionami. – Mam coś wylosować?
- Jutro. Na razie zbieram chętnych.
            To nieco dziecinne, ale przecież nie można wiecznie uchodzić za dorosłego. Bycie na studiach nie wyklucza dobrej zabawy. Wręcz przeciwnie. Skoro już o Mikołajkach mowa, powinnam znaleźć jakiś fajny prezent gwiazdkowy dla Pierra. Nie planował powrotu w swoje rodzinne strony, więc jakimś cudem to ja zgodziłam się zabrać go do Nysy. Ojciec już się ucieszył. Może nie jestem siatkarką, ale prowadzam się z rozgrywającym. To jest prawie powód do dumy.
- Paula, no nie gniewaj się.
- Nie rozmawiam z tobą – warknęłam do przyjaciółki, gdy zajęła miejsce obok mnie na wykładzie z fonetyki. – Sypiasz z moim bratem.
- Jestem dorosła i mogę robić, co chcę.
- Z moim bratem.
- Możesz przestać to powtarzać?
            Wzruszyłam obojętnie ramionami. Właściwie to racja: nic złego nie zrobili. Potrzebowałam jednak trochę czasu, by się z tą wiadomością oswoić. Moja najlepsza przyjaciółka z Bartoszem.
            Fuj!

Powoli zbieram wszystko do kupy. Powoli staram się wszystko ułożyć. Powoli jestem na bieżąco z Waszymi opowiadaniami. A gdybym tak zainwestowała swój cenny czas w coś innego? W coś, gdzie razem z siatkarzami przeniesiemy się w przeszłość tworząc zupełnie inną historię? Czy byście ze mną zostali?

5 komentarzy:

  1. No to Paula miała niezłą niespodziankę. Ciekawe jak długo będzie się oswajać, z tym co zobaczyła. W końcu nie mogła się spodziewać, że jej przyjaciółka i brat są razem.

    A co do innej historii z siatkarzami, to bardzo chętnie. Ja czytam wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za osobami które komuś potrafią wytykać różne zachowania a same robią to samo a tak tu postąpiła Nela. Czepia się Pauli o jej relacje z Pierrem a sama co, niby lepsza jest. Ale że Bartuś takie rzeczy prze siostrą ukrywa no no, haha :P Cholera strasznie mi żal Pierra bo widać jak wielkie piętno odcisnęły na nim wydarzenia z przeszłości, ale wierzę że z pomocą Pauli będzie lepiej.

    Mnie pytać nie musisz. Spod twojej ręki przeczytam wszystko co ma związek z siatkarzami

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze i wszędzie. Cudowne to jest <3
    A paula niech sie nie czepia
    Iska

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki widok = trauma do końca życia. ; )
    Podoba mi się ten rozdział.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń